Jak już wcześniej wspominałam, Amelka drugi tydzień ferii chodziła do przedszkola. Dzieci było mniej, miała okazje przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Bardzo podobało się jej w przedszkolu. W środę usłyszałam „ Dlaczego przyszłaś tak wcześnie? „ W czwartek i piątek równie chętnie chodziła do przedszkola. Zostawała w nim do 15.00 i jeszcze było jej mało. Dzieci było mało i pani miała więcej czasu dla każdego z nich. To chyba tak bardzo podobało się jej w przedszkolu. Wpływ na to miało także odprowadzanie jej do przedszkola. Bardzo się cieszyła, ze to ja ją odprowadzałam i przyprowadzałam z przedszkola.
***
W piątek, zaraz po wyjściu z sali przedszkolnej A. się rozpłakała i powiedziała, ze tata N. umarł. Nie znam rodzin dzieci z jej grupy i nie wiem jaka sytuacja była. Nie dowiedziałam się, czy ten tata umarł niedawno, czy dawno? W każdym razie często podczas weekendu wracała do tej sprawy. Kiedy podczas wiadomości padało słowo umarł, A. płakała. Nie wiem czy to nowa fobia, lęk. Nie wiem skąd ten płacz. Już latem tłum tłumaczyłam jej, że ma dziadków którzy umarli. Chodziliśmy na cmentarz pomodlić się za nich. W salonie wiszą ich portrety, A wie, że to dziadek Józek i babcia Jadzia. Rozmowy o śmierci na razie nic nie dają. Nie docierają do niej. Tłumaczenia też nie pomagają, bo ona nie słucha tylko płacze.
Dzieci tak maja .... musza dojrzec do pewnych spraw.... temat smierci tak czy owak jest dla nich gleboki i nie do pojecia.... a moze plakala bo jak moze te dziecko powiedzialo ze jej tata nierzyje i zaczelo plakac to i ona zaczela plakac i mysli ze tak trzeba jak sie mowi o smierci....
OdpowiedzUsuńA może mała boi się, że u Was będzie tak samo? Że tata umrze?
OdpowiedzUsuńNiestety dzieci czasem bardzo emocjonują problemy ich rówieśników:(
OdpowiedzUsuńWłaśnie zgadzam się z Mama Ka. Może ona właśnie boi się, że nagle jej zabraknie rodziców
OdpowiedzUsuńPróbowałam z nią o tym porozmawiać, niestety na razie bezskutecznie. Odczekam i jeszcze poruszymy temat.
OdpowiedzUsuńOna się boi, że i od Was ktoś może odejść... pamiętam jak ja byłam mała. Pamiętam to jak dziś...obejrzałam film... było że konik się utopił i umarł, potem płakałam, że mi mamusia umrze, nie chciałam spać, ciągle ją wołałam i prosiłam, by zawsze przy mnie była. To są ciężkie i poważne rozmowy, a dzieci odbierają to na swój sposób i nie zawsze da się wszystko od razu dobrze wytłumaczyć...
OdpowiedzUsuńDzieci pewne rzeczy przeżywają ciężej niż my. Mam nadzieję, że już jest wszystko w porządku :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTemat smierci to powazna sprawa :( ciezko takiemu dziecko wytlumaczyc co jak i dlaczego, jak my dorosli sami sie jej czesto boimy :( Mam nadzieje, ze Amelce ten strach szybko minie. W bibliotece u nas widzialam takie ksiazeczki o smierci napisane specjalnie dla dzieci, moze by pomogly ?
OdpowiedzUsuńP.S. Krzysia rodzice tak samo sie nazywali ja dziadkowie Amelki, tez nie zyja.