notka

ZDJĘCIA NA TYM BLOGU OBJĘTE SĄ PRAWEM AUTORSKIM I ZABRANIA SIĘ ICH KOPIOWANIA ORAZ PUBLIKOWANIA BEZ WIEDZY AUTORA POD GROŹBĄ KARY

:)

Witam wszystkich stałych i nowych czytelników :)

Amelka

Kasia

wtorek, 28 lutego 2012

Zjeżdżalnia

Kartonowy domek się rozpadł z użycia, więc tatuś wymyślił dla córeczek nową zabawkę. zrobił zjeżdżalnię. Zajmuje prawie pół pokoju, ale ile dziewczyny m aja frajdy i radości- bezcenne.


niedziela, 26 lutego 2012

Wirus?

Ostanie dni to szkoła przetrwania. Z czwartku na piątek Amelka całą noc wymiotowała. Regularnie co pół godz. Zwymiotowała całą żółć chyba.  Dzisiejszą całą noc wymiotowała Kasia. Mi wczoraj i mężnemu było w nocy niedobrze. Cóż to za wirus opanował naszą rodzinkę.
***
Z lepszych wiadomości mąż schudł 2 kg, ale niestety wyłamał mu się ząb. To chyba dla równowagi, żeby nie było za dobrze .
***
W końcu przyszła paczka z produktami bezglutenowymi, niestety dopiero w poście. Mężny dietuje, więc niektóre smakołyki będą musiały poczekać.
***
Ja gimnastykuje się z płytami, Amelka lubi gimnastykę z programem Boogi Cebebies

Zabawa kartonem z paczki najlepsza
Słodkości dla dietującego taty

Takiej płyty nie mamy, ale mamy nagrane programy  z kanału Cebebies



Ten kawałek też bardzo lubi

poniedziałek, 20 lutego 2012

Hit ostatnich dni

Moje najmłodsze dziecię ma swój przebój. Zafascynowane jest piosenką i teledyskiem zielonego, gumowego misia. Mogłaby oglądać go na okrągło. Pamiętam, że Amelka bardzo lubiła jego piosenkę: Jak ja lubię smoczek. K. natomiast szaleje i ciągle powtarza" gumi, gumi. Jak tylko się włączy telewizor, przynosi pilota i prosi gumi gumi- wie, że trzeba przełączyć pilotem kanał, aby włączyć ulubionego miśka.
Cóż on w sobie ma takiego?





sobota, 18 lutego 2012

Takie tam

Dzisiaj leniwie. Za oknami plucha, wiec sama wybrałam się na zakupy. W końcu kupiłam moja ulubioną kawę. Można ją dostać u nas na rynku, na stoisku z niemieckimi produktami. Kupiłam sobie jeszcze książki z łamigłówkami i szlaczkami- do pracy na zajęcia dodatkowe. Poza tym u nas szaleńcze zabawy w super cyfry i ulubiona zabawa dziewczyn-szukany. 
***
Dzisiaj mało wysiłku włożyłam w przygotowanie obiadu- kurczak w przyprawach do piekarnika i gotowe.
Do kawusi jabłecznik na cieście półfrancuskim z kokosem-oczywiście. Życzę miłego końca dnia i słonecznej niedzieli.





Znaleźć tu można szlaczki na wiele tematów



środa, 15 lutego 2012

Kocham Tłusty Czwartek

Właściwie to kocham pączki, nie ten dzień. Ja już poczyniłam przygotowania i dzisiaj piekłam pączki bezglutenowe. W końcu wyszły super/ piekłam drugi raz/. Na świeżo- jeszcze cieplutkie smakują wyśmienicie. Zobaczymy jak będą smakować jutro. Niewiele ich zostało wiec jeśli będą twarde jakoś mężny da radę hihihi.
Jak już wspominałam mąż na diecie bezglutenowej, więc pączusie specjalnie dla niego. Nigdzie nie dostanę bezglutenowych pączków, więc żeby mu serce jutro nie pękało w pracy taki niewielki prezent ode mnie.
Ja zamierzam jutro kupić sobie pączki z jakimś ciekawym nadzieniem. Zobaczymy co piekarnie wymyśliły w tym roku.
***
Zamawiałam tydzień temu maki bezglutenowe i nie doszły jeszcze/ Dzisiejsze wypieki z resztek mąki zrobiłam. Na weekend zatem nie będzie świeżych pączków :(

Kosząca słodycz- choć w wersji bezglutenowej
Mała pomocnica

wtorek, 14 lutego 2012

A ja się cieszę, ponieważ...

Walentynkowy dzień dobiega końca, a mnie cieszy zupełnie co innego. Amelka, po raz pierwszy w przedszkolu zjadła podwieczorek. Mała rzecz, a jak cieszy, prawda? Obiecała mi to w piątek, wczoraj, a dzisiaj w końcu zjadła. Dlaczego radość moja taka wielka? Otóż dlatego, że ona w przedszkolu zjada właściwie tylko zupę. Ta zupka daje jej siły do 15.00, bo później coś zje w domu. Śniadań w domu nie jada, że względu na to, że nie ma ochoty, a przymuszona zwymiotuje je w przedszkolu.  Od czasu do czasu wypije w domu kakao. W przedszkolu na wejście jest śniadanie- nie zje. Zupę zje- w zależności czy przypadnie do gustu, ewentualnie wygrzebie z niej ziemniaki. Z drugiego dania zje trochę mięsa lub odrobinę ziemniaków, z podwieczorka- wypija tylko herbatkę. Je naprawdę niewiele. W domu, w zależności od dnia, potrafi zjeść bułkę, paczka i obiad razem z nami, lub tylko odrobinę mięsa z domowego obiadu. Kolacji zazwyczaj nie je.
Jej waga od roku właściwie stoi w m miejscu-14,kg. Rośnie oczywiście- obecnie ma 102cm. Szczupłe to to niesamowicie.  
Coraz więcej pamięta angielskich słówek. Niemieckich niestety nie pamięta. Chętnie wymyśla sama piosenki. Nie śpiew mi tych z przedszkola, bo twierdzi, że nie pamięta. Nie wiem dlaczego, bo w domu jak włączamy dziewczynom piosenki to szybko zapamiętuje tekst i słowa.
Codziennie do snu słuchamy kolęd.
***
Kasieńka mówi już zdaniami. Jej ulubione zdanie to: Tata przyjdzie /z pracy/. Podobno dzisiaj to sobie śpiewała podczas spaceru. Szybko łapie melodie piosenek. Śpiewa je częściowo po swojemu, wplatając oryginalne słowa. Do ulubionych piosenek należą: kolędy, Kółko graniaste, Jedzie pociąg, Smoczek, Czekolada. Nie dość, że śpiewa, to jeszcze zabójczo do tego kręci  kuperkiem.
***
Dzisiejszy dzień ja co dzień. Wykończona wróciłam z pracy. Kwiatki oczywiście dostałam. O nową bieliznę zadbałam podczas ostatnich wspólnych zakupów. Mało u nas sklepów z porządnymi biustonoszami i majtkami, więc trzeba zawsze pomyśleć o tym przy okazji zakupów. Bielizna w kolorze bordo- moim ulubionym. Kolacja i sam na sam we dwoje została odłożona na czas późniejszy. Ostatnio dzieci maja ą problem z zasypianiem, więc.. co się odwlecze, to nie uciecze- jak powiadają.
***
Dzisiaj podczas okienka dorwałam katalog z Avonu i wyszło jakie mam braki w kosmetykach. Lista zamówień wyszła spora, a wybrałam kosmetyki z promocji /w rzeczywiście dobrych cenach-promocja na Dzień Kobiet/ znane i te nowo wprowadzane. czasu jeszcze dużo, więc zdążę zweryfikować jeszcze listę zamówień.

Wspomnień  czar.
Jak ja uwielbiam oglądać zdjęcia.

Tyle mam spraw na głowie ...

Fajna zabawa

W trojkę pod małym stolikiem też można się zmieścić

Bo ja lubię bieliznę ciemną, czarną lub bordo 

niedziela, 12 lutego 2012

Najważniejsze zdanie tych ferii

Jak już wcześniej wspominałam, Amelka drugi tydzień ferii chodziła do przedszkola. Dzieci było mniej, miała okazje przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Bardzo podobało się jej w przedszkolu. W środę usłyszałam „ Dlaczego przyszłaś tak wcześnie? „ W czwartek i piątek równie chętnie chodziła do przedszkola. Zostawała w nim do 15.00 i jeszcze było jej mało.  Dzieci było mało i pani miała więcej czasu dla każdego z nich. To chyba tak bardzo podobało się jej w przedszkolu. Wpływ na to miało także odprowadzanie jej do przedszkola. Bardzo się cieszyła, ze to ja ją odprowadzałam i przyprowadzałam z przedszkola.
***
 W piątek, zaraz po wyjściu z sali przedszkolnej A. się rozpłakała i powiedziała, ze tata N. umarł. Nie znam rodzin dzieci z jej grupy i nie wiem jaka sytuacja była. Nie dowiedziałam się, czy ten tata umarł niedawno, czy dawno? W każdym razie często podczas weekendu wracała do tej sprawy.  Kiedy podczas wiadomości padało słowo umarł, A. płakała. Nie wiem czy to nowa fobia, lęk. Nie wiem skąd ten płacz. Już latem tłum tłumaczyłam jej, że ma dziadków którzy umarli. Chodziliśmy na cmentarz pomodlić się za nich. W salonie wiszą ich portrety, A wie, że to dziadek Józek i babcia Jadzia. Rozmowy o śmierci na razie nic nie dają.  Nie docierają do niej. Tłumaczenia też  nie pomagają, bo ona nie słucha tylko płacze. 

sobota, 11 lutego 2012

I ferie się skończyły

Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Trzeba wracać do codzienności.
Krótkie podsumowanie czasu wolnego:
1/ pierwszy tydzień wypoczęłam fizycznie i psychicznie
2/ drugi tydzień tylko psychicznie- Kasia nie dawała spać w nocy- z różnych powodów
3/spacery na sankach zaliczone
4/kupa kasy wydana- w końcu zebrałam się w sobie i zamówiłam produkty bezglutenowe
5/wybrałam w końcu model odkurzacza piorącego- teraz tylko kupić / o tym jeszcze wspomnę słów kilka/
6/zaziębienie zaliczyliśmy wszyscy po kolei
7/kilka ciekawych filmów obejrzeliśmy
8/zdjęcia poukładane w albumie/ wszystkie 638 sztuki/
9/baterie kranowe zamontowane, nowa umywalka -prawie też
10/mnóstwo  smakołyków naszykowane i zjedzone
11/ strach na wagę wejść po zjedzeniu kg tych słodkości
12/mnóstwo zabaw dziewczynki zaliczyły
13/ nagroda pocieszenia- puzzle drewniane- z blogu Akuku doszła
14/ doczytałam książkę, którą zaczęłam czytać w grudniu / czytałam w drodze powrotnej z pracy/
15/okulisty i dentysty dziewczyny nie zaliczyły
16/nie zabrałam się za wypełnianie dokumentów do pracy- ale wcale na to nie liczyłam
17/ nie dałam rady nic ciekawego poczytać
Jakoś ostatnio niemoc pisarska mnie naszła. W kuchni siedziałabym i pichciła a do komputera nie ciągnie. Poczytam i skomentuję, ale pisać się nie chce.

środa, 8 lutego 2012

A ja?

To właśnie ulubione powiedzonko Kasi. Kiedy Amelka dostaje kakao Kasia krzyczy- A ja? A ja? Kiedy widzi cukierka.  Mówi Ja, Ja?! Jej mowa jest coraz bogatsza. Ostatnio mówi coraz wyraźniej. Potrafi powtórzyć niemal wszystko- jeśli chce.
Od jakiegoś miesiąca poproszona o płożenie się na łóżku bo będziemy zmieniać pieluszkę, grzecznie się kładzie.
Ostatnio, kiedy słyszy, że trzeba "przebrać kupkę" szuka chusteczek i wtedy kładzie się na łóżko.
Kiedy pielucha nadmiernie ciąży łapie się za nią. 
Kiedy Amelka idzie do toalety na siku, ona biegnie za nią /lub przed nią/ i siada na nocniku- w ubraniu oczywiście- i po zejściu wyciera pupę. 
Dzisiaj po zmianie pieluchy posadziłam ja na nocniku. Szybko zeszła, zajrzała i kilka razy tak powtarzała. W końcu podciągnęła rajstopy.Nie chciała przyjść założyć nowej. No dobra, myślę, niech pochodzi bez pieluchy. Po 10 minutach zaczęła się pocierać i płakać- niewygodnie jej było bez pieluchy. Szybko przyszła po pieluchę. Zamierzam odzwyczajać od pieluch na lato . Chyba że wcześniej będą symptomy gotowości. Dlaczego dopiero na lato? Wiadomo, że będzie cieplej, poza tym teraz i tak do wyjść trzeba by jej założyć pieluszkę. Latem wystarczy zabrać ubranka na zmianę i po kłopocie. A zdejmować w domu i zakładać na wyjścia- myślę, że takich postępowań jeszcze by nie zrozumiała.
***
Zaliczyłyśmy dzisiaj kulkę w nosie Amelki. Bawiła się przy mnie swoimi świecącymi w ciemnościach postaciami z Kubusia, a tu nagle wyskakuje z płaczliwym piskiem, że ma kulkę w nosie i wpycha palec do nochala. Musiałam jej trzymać ręce, bo odruchowo go tam wkładała, w dodatku wciągała powietrze nosem.  Wydmuchiwanie powietrza nic nie dawało. Sytuacje uratował mąż, bo szybko chwycił fridę i usiłował wyciągnąć kulkę. Wtryskiwanie wody morskiej i wyciąganie kulki też nie pomogły. Dopiero zatkanie jednej dziurki i wydmuchiwanie drugą spowodowało wyskoczenie /dosłownie/ kulki. W życiu nie pomyślałabym, że wpadnie na tak durny pomysł.
***
Mąż dzisiaj cały dzień chodzi przejęty. Spodnie zrobiły się mu ciasne. Nigdy nie miał problemów z tyciem, a tu mu pojawia się na brzuchu spory zapas tłuszczyku. Przybyło też mu 3kg tej zimy. No niestety po trzydziestce waga rośnie. 3,5 roku jest na diecie bezglutenowej. Teraz organizm widocznie doszedł do formy i zaczyna tyć. Po wyjściu z szpitala, wierzcie czy nie, mąż  ważył  59 kg, przy wzroście 196cm. Jego organizm był tak wyczerpany, że po zdiagnozowaniu choroby przez 4 dni dostawał kroplówki z minerałami i witaminami, bo organizm był wyjałowiony. Przez 2 lata dobił do wagi 80 kg i długo ją utrzymywał. W ostatnim roku trzymał 85 kg , no a teraz mu się przytyło i martwi się chłopina.
***
Głodna się zrobiłam, więc  lecę spać. Trzymajcie się kobietki.

wtorek, 7 lutego 2012

Pączki

Nie wiem dlaczego i co mają one w sobie, ale je uwielbiam- o ile można uwielbiać ciastka. W moim rodzinnym domku o tej własnie porze- na dwa tygodnie , tydzień przed Tłustym czwartkiem pojawiały się w domku pączki. Mama piekła za jednym razem około 20- 30 pączków i rozchodziły się w dwa dni. Po dniu, lub dwóch znowu było pieczenie. Były to pączki z różnym nadzieniem, połówkami śliwek z kompotu, dżemem, a najczęściej z marmoladą. Ja bardzo lubię z marmoladą różaną. Swojego czasu też piekłam pączki na potęgę, drożdżowe chruściki, cynamonowe łezki, korzenne oponki. Było tego sporo.  Tradycyjnych chrustów nie lubię, więc nie piekę- z resztą nie wychodziły mi super. 
A dzisiaj? Nie piekę, bo ja się ograniczam, mąż nie może. Bezglutenowe pączki to trudna sztuka, której jeszcze nie opanowałam. Znalazłam w zeszłym roku przepis na bezglutenowe paczki "Rzucane" z kartoflanki. Zrobię więc jedno podejście i zobaczymy. Teściową poproszę o upieczenie chrustów bezglutenowych- w zeszłym roku wyszły jej super.
Ja od  niedzieli objadam się pomarańczowymi mini donatami. Pieczone w maszynie- w stylu gofrownica, więc nie w głębokim tłuszczu, w dodatku na twarożku a nie maśle. W zeszłym roku, kiedy byłam na dukanie na podstawie innych przepisów opracowałam właśnie ten na pomarańczowe ciacha i bardzo przypadł mi do gustu. Ogólnie od czasu do czasu piekę sobie duranowe słodkości.
Ach te wspomnienia. Tłusty Czwartek jednak zobowiązuje i na pewno będą prawdziwe pączki. Mężnemu tez coś upiekę, muszę tylko zaopatrzyć się w mąki odpowiednie /w sklepie internetowym/.
***
Amelka od wczoraj w przedszkolu. Właściwie chciałam ją zostawić jeszcze w domku, ale z dziećmi będzie jej weselej, a poza tym długie przerwy jej nie służą. Co prawda dużo mniej dzieci jest teraz w przedszkolu, ale nie narzekała wczoraj, a dzisiaj poszła bez marudzenia. 
Były zdjęcia w strojach karnawałowych, to jej pierwszy rok więc wezmę bez marudzenia- ładnie wyszła, ale minka poważna.
]\
Kończę, bo o jedzeniu wyszło, a ja jeszcze muszę sałatkę ryżową z kurczakiem zrobić- dla odmiany co innego na kolację.

Najlepsze z dżemem albo jogurtem

Ujeżdżanie zeberki

Już akcenty walentynkowe- nie ma to jak zabawy balonami

sobota, 4 lutego 2012

Śniegowo

Od wczoraj pada śnieg. Można już wybrać się na sanki. Dzisiaj mróz zelżał do - 9 wiec krótka jazda była. Dziewczyny niezbyt zadowolone z wyjścia na dwór. wola siedzieć w domciu i bawić się z tatusiem. A ten pomysłów ma wiele. Prace ręczne- wycinanie i wklejanie, kolorowanie i wygłupy.
***
Do okulisty nie doszliśmy- ciężka noc. Postanowiłam zapisać dziewczyny do innego prywatnego lekarza, a tam terminy wolne w kwietniu. Będę próbować jeszcze w przyszłym tygodniu, a później po południu. Może mi się uda, a jak nie , biedę zmuszona poczekać do wakacji.

***
Amelka znowu zafiksowana. Jednej nocy miała zły sen, zwymiotowała w nocy "osad z gardła" i wczoraj już drugi raz przed snem wymiotowała- dzień po dniu. Znowu coś sobie wbiła do tej główki. My filmy oglądamy kiedy dziewczyny śpią. Zobaczymy ile ten kryzys potrwa tym razem. 
***
Kasia załapała też katar, rozwinął się u niej kaszel. Nie może być dnia bez prychania- niestety.
***
Jako że było późno, ostatnio już nie dawałam przepisu na czekoladowe babeczki. Te babeczki dla wielbicieli czekolady, bo mooooocno czekoladowe.  Z samego musu również można upiec ciasteczka. 
http://elaidiety.bloog.pl/id,329104110,title,czekoladowe-tartaletki-bezglutenowe,index.html

ciasto kruche bezglutenowe można o oczywiście zastąpić normalnym ciastem:
250 g maki pszennej
120 g zimnego masła
100g cukru
2 żółtka
Masło pokroić na kawałeczki, dosypać mąkę, cukier, żółtka , odrobinę zimnej wody i wygnieść.  Schłodzić w lodówce ok 30 min, rozwałkować i wykładać do dużej blachy lub wykrawać i nakładać do foremek babeczki.


Malowanie tatuaży suchościeralnym mazakiem wymyślił tata
/bardzo ładnie się zmywają/

Mała pomocnica
Pyszne te babeczki mmmmmmmmm- czekoladowe
/fajniej się jednak je wygniata/

Mama mówi, że wyglądam uroczo

O mnie mama mówi - łobuz
To żółte coś to mama.
Zwyciężyłam hahaha

środa, 1 lutego 2012

Callanetics usypia

Dostałam na noc nerwa. Moja K. położyła się z tatusiem o 20.30 a tu po 22.00 a ona nadal nie śpi. Poleżałam z nią i nic. Stwierdziłam, ze biorę ją do salonu /niech mężny się wyśpi/ i ćwiczę callanetics. Na początku szalała, słaniała sie na nogach jak pijana i nic. Kazałam się jej położyć, wiec leżała. Dokładnie po 30 min ćwiczeń zasnęła. No ludzie! Żebym ja dziecko musiała usypiać monotonnymi ćwiczeniami gimnastycznymi? Do czego to doszło!
Zobaczcie same:

***
Pewnie poszłabym spać i odpuściła te ćwiczenia. ale powinnam je była zrobić wczoraj. Dopuszczam przesunięcia w dniach ćwiczeń, ale nie odpuszczam sobie callaneticsu. Samodyscyplina musi być. To nie śmieszne. Kilka razy zaczynałam ćwiczyć. Po jakimś czasie sobie odpuszczałam jedno ćwiczenie i tak powoli kończyła się moja dobra wola. więc u mnie twarda samodyscyplina jest gwarancja regularności w dbaniu o formę i sylwetkę. Czy te ćwiczenia coś dają? rezultaty są. Biodra zeszczuplały, pośladki jędrniejsze. Od czasu callaneticsu moje miesiączki nie są bolesne- choć ostatnio trochę odczułam bólu w czasie @. Nie wiem czy to zasługa akurat callaneticsu- ale tak zapewnia instruktorka, a ja sobie chcę w to wierzyć.
Ćwiczę oczywiście z płytą- to tak dla jasności.
***
Nerwowa trochę jestem bo przed @. Próbuje się powstrzymywać, ale focha małego miałam. Dzięki temu mężny zamontował nowe baterie w zlewie i wannie. została do wymiany umywalka z baterią. To może przy moim następnym marudzeniu.
***
Miałam nie wspominać, ale co tam. Upiekłam dzisiaj babeczki z musem czekoladowym. Na początku miały być babeczki kruche, do wypełnienia śmietaną. Kiedy jednak przeglądałam moje przepisy- nie mogłam się oprzeć.
Czyż nie są rozkoszne?

Ja piekłam w wersji  bezglutenowej