notka

ZDJĘCIA NA TYM BLOGU OBJĘTE SĄ PRAWEM AUTORSKIM I ZABRANIA SIĘ ICH KOPIOWANIA ORAZ PUBLIKOWANIA BEZ WIEDZY AUTORA POD GROŹBĄ KARY

:)

Witam wszystkich stałych i nowych czytelników :)

Amelka

Kasia

czwartek, 29 marca 2012

Biedronka

Zbliżają sie czwarte urodziny Amelki. Zapytana o to jaki chce mieć tort powiedziała, że z biedronką i motylkiem. Padło więc na biedronkę. Mam już dwa pomysły na tort-biedronkę. Pierwszy jest taki, że będzie on w stylu "kopca kreta"- oczywiście w odpowiednim kolorze i smaku truskawkowym lub malinowym.
Drugi pomysł- tradycyjny tort  polany białą czekoladą zabarwioną na czerwono, z brązowymi kropkami i główką- smak oczywiście truskawkowy. Dla Kasi będzie czekoladowe serce.
Zobaczymy jeszcze jak i kiedy dokładnie będziemy świętować /najprawdopodobniej drugi dzień świąt/.
Pomysłów na prezent brak. Amelka sama nie wie co chce. To elektryczną szczoteczkę- księżniczkę, to samochód, śpiewającą lalkę. Co dzień to inny pomysł

wtorek, 27 marca 2012

Nic mi się nie chce

I to dosłownie. Od trzech tygodni padam na ryjek. Zasypiam razem z dziećmi. Nie mogę wyrobić się z pracami domowymi. Weekend był wyjazdowo- imprezowy i też nie mogłam nadrobić zaległości. 
Teraz z kolei Kasia jest chora i muszę odwiedzić z nią lekarza, później z Amelką iść na kontrolę. A. mimo antybiotyku dalej kaszle, więc nie wiem czy wszystko zeszło z oskrzeli. ten rok niestety nie najlepiej się zaczął a jeszcze tyle przed nami.
Niby pogoda ładna ale wieje, więc spacery odpadają, a prognoza też nie najlepsza- większe wichury. 
Dzisiaj wyjątkowo mało pozytywnie. U mnie objawy przesilenia wiosennego połączone z @, więc niestety jakoś szarawo patrzę na świat.
Dzięki Lesli za wytypowanie do zabawy. W najbliższym czasie  zamieszczę banerek i napiszę co nieco.
Pozdrawiam nieco mniej optymistycznie.

piątek, 23 marca 2012

Jak ja wyszłam z brzucha?

Od poniedziałku Amelka znowu w domu. Kaszel okropny, w dodatku we wtorek doszła gorączka. Po dzisiejszej wizycie u lekarza nastąpiła diagnoza- początki zapalenia oskrzeli. Po raz pierwszy moje dziecko jest na antybiotyku. Zaczęło się od sobotnich lodów i zakończyło na antybiotyku. 
***
Coś pod wieczór Amelkę wzięło na wspominki. Zaczęła dopytywać się o ślub. Podobno rozmawiała o tym z babcią. Nasze ślubne zdjęcie wisi w salonie i sypialni. Nie pokazywałam jej już zdjęć bo przed samym snem była ta rozmowa i  nie chciałam jej rozbudzać. Kiedy już leżała w łóżku dalej drążyła temat. Chciała koniecznie wiedzieć gdzie ona była z Kasią, kiedy braliśmy ślub. Wytłumaczyłam jej, że była wtedy jeszcze w brzuchu. I się zaczęło. 
No to jak ona z niego wyszła? Mówię jej, że lekarz zrobił dziurkę w brzuchu i wyszła.
 I zaczął się problem. Dziurka? 
Pokazałam jej moją ranę na brzuchu po cesarce /mam sporą bliznę od pępka w dół/. Problemem nie było to, że mogło mnie to boleć, ale że odbyło się to w szpitalu. Na samo słowo szpital-łzy w oczach.  
Pokazywałam jej jaka była maleńka i jak ja przytulałam w szpitalu kiedy ze mną spała i pomogło.
W końcu zasnęła.
Udało mi się znaleźć ostatnie zdjęcie, które robione było przed porodem Amelki.
Było to o tej porze, a zobaczcie ile śniegu było tamtej wiosny!!!

poniedziałek, 19 marca 2012

Mój narzeczony D.

Moja córcia ma w przedszkolu nie kolegę, ale narzeczonego. Wczoraj bawili się razem na podwórku/ szczerze mówiąc nie wiedziałam, ze to sąsiad z bloku na przeciw/. Z ich zabawy uśmiałam się niesamowicie. Jednak najlepiej jak bawią się dzieci w tym samym wieku. Jak wyglądała ich  zabawa w szukanego? Najpierw jedno zakrywało oczy i liczyło do dziesięciu i szukało. Kryli się za krzaczkami, ławkami, karuzelą i innymi sprzętami placowymi. Najlepsze jest to, że kiedy stawali za tymi krzaczkami to mimo, że widoczność niemal 100% to i tak się nie widzieli. Kiedy sobie ich obserwowałam, to ubaw po pachy miałam. I w końcu wybrańca córci poznałam.hihihih


Już wiosennie



Z narzeczonym D.



Na wyczekanej huśtawce

sobota, 17 marca 2012

A u nas wiosna

Przez ostatnie dni Kasię strasznie bolał brzuszek, kiedy miała robić kupkę. Były krzyki i ogólny płacz, ale następny wirus przezwyciężony.
Dzisiaj Amelka odwiedziła okulistę. W okularkach widzi dobrze, ale ma mały kąt widzenia  i przydałoby się chodzić na ćwiczenia /jedna seria 240 zł/ możliwe, że na dwie serie. Ogólnie stwierdziłam, że wybiorę się z obiema jeszcze w wakacjach do państwowej okulistki, może uda mi się je wcisnąć.
***
Pogoda dzisiaj tak piękna, że odwiedziliśmy dzisiaj naszą działeczkę. Pustki niesamowite. Tylko przebiśniegi  ją rozweselają. P. podciął gałęzie drzewkom, wypiliśmy kawkę i pojechaliśmy. Amelka cały pobyt na działce przespała /wraz z dojazdem/. Kiedy zbieraliśmy się do wyjazdu, obudziła się na siku.
***
Teraz obie szaleją. Jak Amelka sięgnie jakąś zabawkę, to Kasia jej zaraz wyrywa i jest krzyk i płacz.




Jeszcze szaro i buro

czwartek, 15 marca 2012

Nowości

Kiedy minie wtorek, czuje ze już tydzień mam za sobą. W pracy siedzę wyjątkowo aż do 15.00. Wtedy przychodzi szybko środa- tylko 3 lekcje mam i idzie z górki. 
Wczoraj zahaczyłam o fryzjera- czasu mi zostało sporo do autobusu. Pocieniowałam jednak trochę włosy. Ostatnio wyrównałam i nie za bardzo włosy mi się układały. Kiedy zobaczyłam się na zdjęciu klasowym, przeżegnałam się nogą. Musiałam zahaczyć o tego fryzjera.
***
Stałam się posiadaczka nowego kremu. Zamówiłam go w aptece, wprawdzie chodziło mi o krem zapobiegający przebarwieniom na dzień, ale najpierw wypróbuje ten.
 
***
Moje podkłady już przyszły pocztą.Czas na wypróbowanie nowych. Zobaczymy jakie będą efekty.
***
Amelka w poniedziałek odwiedziła dentystę. Ma aż 3 dziurki! Największa już załatana. Zostały jeszcze dwie maleńkie. Bardzo dobrze zniosła ten zabieg i wcale nie płakała. Trzeba przyznać, że pani dentystka i jej pomoc mają podejście do dzieci.

środa, 14 marca 2012

Zwycięstwo

W końcu mogę powiedzieć- wygraliśmy z wirusami. Na jak długo? Tego jeszcze nie wiem. Amelka dzisiaj wróciła do przedszkola, a Kasieńka od dzisiaj już broi. Mnie złapało wczoraj. Do pracy jechałam nieprzytomna. Jedynie siła woli trzymała mnie przy życiu. Co wypiłam to mdłości. Zjadłam śniadanie dopiero po 17.00 bo bałam się wymiotów w pracy i drodze powrotnej autobusem. Zresztą i tak nie miałam na nic ochoty. Kiedy dzisiaj stanęłam na wagę/z ciekawości/ okazało się że ważę kilogram mniej- skuteczne te wirusy w walce z wagą hihiihi. Dzisiaj czułam się dużo lepiej, chociaż osłabiona byłam wczorajszym dniem. Wiele rzeczy wczoraj gdzieś posiałam i dzisiaj ich szukałam. Naprawdę nie wiem jak wczoraj funkcjonowałam.
***
Na razie nic ciekawego się nie dzieje,więc nie będę zanudzać. Kilka tematów od jakiegoś czasu zalega mi w głowie, ale jakoś przez te choroby nie mogę zasiąść dłużej przed komputerem, Pozdrawiam.

niedziela, 11 marca 2012

Ciąg dalszy...

U nas po staremu. Nadal choroby dominują w naszym życiu. Kasia trzeci dzień leży na pół przytomna na przemian je i wymiotuje. Amelka jeden dzień czuła się lepiej i znowu powrót do choroby. Na szczęście dzisiaj jest z nią lepiej. U nas ostatnio normalnie oddział dziecięcy. Obie chore, na przemian wymiotują, obie mają biegunki. Końca nie widać.
Ja już chcę powrotu do zdrowia i spacerów. Uziemieni jesteśmy z powodu przypadłości dziewczyn.
***
Jesteśmy w trakcie odstawiania butelki Amelce i smoczka Kasi, ale choroby niestety nieco wydłużyły okres "odwyku".
***
Pogoda przepiękna, ale niestety wieje. Nam to jednak nie przeszkadza, bo jak wcześniej wspominałam jesteśmy uziemieni.
Tak nie boli brzuszek

Same kładą się spać

czwartek, 8 marca 2012

Wszystkiego naj ....

Moje kochane kobietki, życzę Wam z okazji Dnia Kobiet wszystkiego najlepszego. Hihihihihi. Niby komunistyczne święto, a fajnie jest dostać tulipanka. Moja druga połówka wręczyła mi ptasie mleczko. Gest super/ a on je uwielbia i pewnie poczeka na nie do weekendu/.
***
Amelka wczoraj cały dzień przeleżała w łóżku i co zjadła lub wypiła- zwymiotowała.Tak więc z jednego wirusa wpadłyśmy w następnego. Kasia pod koniec ubiegłego tygodnia przeszła go o wiele lepiej. Nie dość, że Amelka wymiotowała, to ma od poniedziałku biegunkę. Dostałyśmy nowe leki. Pije smecte- feeeee i  inne takie. Tak więc się kurujemy. mam nadzieję, że to już ostatni wirus w najbliższym czasie.
Mnie pobolewa gardło.
100 lat i pięknej pogody

wtorek, 6 marca 2012

:(

U nadal chorobowo ciąg dalszy. Dziewczyny kaszlą i maja chrypkę. Amelka uziemiona  w domu. Musi dojść do siebie zanim pójdzie do przedszkola.


***
Intensywnie używałam podkładu i czas zamówić nowy. Ten który używam sprawdza się. Lepiej kryjącego chyba nie dostanę. Jutro zamawiam oto takie kosmetyki:

Sprawdzony

Zamierzam wypróbować


poniedziałek, 5 marca 2012

Pora dorosnąć

Amelka nadal lubi pić z butelki, chociaż powtarza przy tym, że duże  dziewczynki też piją z butelek. Gdyby nie Kasia, butelka byłaby na pewno tylko wspomnieniem. Młoda nie chciała pić mleka z butli, a przy Amelce poszło to sprawniej, kiedy mogła ją naśladować. Okres letni był czasem kubków niekapków. Mleka jakoś nie lubiłam podawać w tych kubkach. Kiedy odstawiłam butelkę, Amelka piła bardzo mało. Potrafi pięknie pić z kubka. W przedszkole nie ma z tym problemów. Gdy jesteśmy w gościnie też używa tylko szklanki. Powiedziałam więc  dzisiaj -dosyć. Amelka wybrała sobie dzisiaj kubek i cały dzień obyłyśmy się bez butelki. Kasi  butelkę odstawimy latem.
Można by powiedzieć, że A. powinna już dawno pić z kubeczka a i Kasia również dorosła do odpowiedniego wieku. Wiem, wiem, moje wygodnictwo, wieczny pośpiech i brak czasu sprawiły, że nie przeszkadzała mi sytuacja jaka miała miejsce. Uważam, e dzieci   nie skrzywdziłam, a one nie bedą z tego powodu rozwijać się gorzej.

Obie córcie dostały jednakowe- aby nie było kłótni

Amelki, Kasia ma Kubusia z Osiołkiem/ dostały od babci/

Taki wybrała Amelka

Cała zastawa Amelki

Ten kubeczek wybrała Kasia

sobota, 3 marca 2012

Marcowo- spódnicowo

Coraz ładniej na dworze. Czekać tylko ciepłej wiosenki. U nas mocno wieje, więc spacerki tylko  półgodzinne.
Co do spódniczki wstawiam zdjęcie. Co do wieku- dawno temu naprawdę uważałam, że powyżej trzydziestki nie powinno się nosić krótkich spódnic. Jak widać "punkt widzenia zmienia się w miarę punktu siedzenia"- czy jakoś tak. Wcześniej kupiłam sobie z wyprzedaży spódnice zimowe. Takie jak lubię-długie, wąskie i proste. Jak się od sprzedawczyni dowiedziałam- tego typu spódnice są "babciowe". Czyżbym gustowała od lat w "babciowych" spódnicach?



Moja wypatrzona spódnica

Spódnice typu "babciowe" 

czwartek, 1 marca 2012

Ach...

Za oknem prawie wiosna. Słoneczko świeci i ładnie grzeje a u nas... Skończył się kłopoty z brzuszkami i wymiotami a zaczęła grypa. Mężny z grypy żołądkowej od razu wpadł w grypę, dzisiaj chwyciło Amelkę. Dołączył wielki kaszel i wysoka temperatura. Kasia wczesnym rankiem skończyła walkę z wtórnym wirusem żołądka. A ja? Już drugi tydzień czuję się wykończona. To nie tylko nieprzespane noce, ale chyba już przesilenie. Ja niestety z tych, co niestety przechodzą przesilenia. Na pociechę nabyłam dzisiaj spódnicę z jeansu. Wyryła mi się w pamięci, kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłam. Długość w kolanko. Z moimi latami powinnam dłuższe kiecki nosić, ale nogi mam niezłe, więc przez jakiś czas jeszcze nic chyba nie podpadnie.
***
Powróciłam do mojej wielkiej miłości- książek. Powrót po niemal dwóch latach przerwy. Jeszce nie zdążyłam pogodzić czytania, z blogowaniem, pracą i rodziną, ale powoli się organizuję. Pozdrawiam.