notka

ZDJĘCIA NA TYM BLOGU OBJĘTE SĄ PRAWEM AUTORSKIM I ZABRANIA SIĘ ICH KOPIOWANIA ORAZ PUBLIKOWANIA BEZ WIEDZY AUTORA POD GROŹBĄ KARY

:)

Witam wszystkich stałych i nowych czytelników :)

Amelka

Kasia

piątek, 31 sierpnia 2012

Pan Pomidor

Ulubiony hit dziewczyn "do Auta". Muszę przyznać, że cała płyta Michal Bajor dla Dzieci podoba mi się. Szczególnie Kokoszka Smakoszka i Pomidor.


Swoją drogą u na pomidorów całe multum.


To już druga skrzynka.



Sosik już rozlany w słoikach.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Okulista ciąg dalszy

Wczorajsza wizyta wyczerpała mnie nerwowo. Nie dość, że musiałyśmy czekać godzinę /prywatnie/, to Kasia nie dała zbadać sobie oczu komputerem. Sześć dni wkrapiania kropli i jej krzyku przy tej czynności na nic. W życiu nie pomyślałabym, że tak będzie się buntować przeciw temu. Płakała i uciekała od komputere i nic nie można było na to poradzić. Niemal godzinne uspokajanie i tłumaczenie nic nie pomogły.
Z Amelką nie było problemu. Bez płaczu i narzekań. Jej wada nie cofnęła się i nadal jest taka sama. Dostała mocniejsze szkła, bo jest starsza. Czeka nas więc wydatek na nowe okulary. To już we wrześniu.
Chaarakterek ma ta Kaśka


 

wtorek, 28 sierpnia 2012

Ślimakofobia

Czy istnieje taka fobia? Poszperałam w necie i rzeczywiście, sporo ludzi na nią cierpi. Nazywa się helmintofobia/ właściwie to fobia przed robakami-jak doczytałam/.
Dlaczego o tym piszę. MOja Kasieńka panicznie boi się ślimaków. Dlaczego ma do nich taki uraz: NIe wiem. Wyobrażacie sobie co działo się na działce. Dużo wilgoci, więc dużo ślimaków. Ona je potrafiła je wypatrzyć dosłownie wszędzie. Amelka również nie przepada za ślimakami, ale ominie je wiiiielkim łukiem. Kasia jak zobaczy ślimaka, kuca i zaczyna się wydzierać- bo płaczem takiego wrzasku nie można nazwać.
Z innej beczki, amelka jeździ na rowerku aKasią przejęła jej hulajnogę. Idzie jej znakomicie. Amelka dostała ją w zeszłym roku i niewiele jeździła, bo szybko bolały ją nózki. Kasia nie narzeka i odpycha nieźle.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Siedem rzeczy, których o mnie nie wiecie

Postanowiłam dołączyć się do zabawy, którą zaproponowała Mama Ka

Problem tylko w tym, co mam napisać.
1. Jako nastolatka Zakochała się w książce "Ania z Zielonego Wzgórza"
2.Interesowałam się parapsychologią. Próbowałam ćwiczyć przesuwanie przedmiotów siłą woli- niestety bez skutku.
3. W dzieciństwie zaatakowały mnie gęsi. Nawet pies nie mół odpędzić ich ode mnie, bi dziób jednej z nich wplatał się w nój sweter.
4. Będąc małą dziewczynką, byłam ciekawska, zawsze wszystko musiałam wiedzieć i obserwować. Kiedy mój wujek zarzucał "sito' na ryby, ja zaplatałam się w sznurek i wylądowałam w jeziorku. Tak wczepiłam się w brzeg,  że wujek musiał wejść do wody i nie wyszarpnąć, bo nie mół mnie odczepić z tego brzegu. Długo wujko oskarżałam o to, że chciał mnie utopić.
5.Zawsze uwielbiałam czytać i jako nastolatka i studentka czytałam wszedzie i dużo.
6.Zawsze interesowały mnie zjawiska nadprzyrodzone, czary i inne głupoty i dlatego chyba tak bardzo podobała mi się Saga o Ludziach Lodu.
7. Obecnie dałam się wciągnąć  w czytanie innej sagi. Była mi potrzebna książka łatwa, lekka i przyjemna, taka nad którą nie trzeba za bardzo się wgłębiać- bo mam dzieci mieć na oku. I mnie "wciągło". Bierze mnie na takie czytadła w wakacje właśnie, jak mam troszkę czasu.
Nominuję/jeżeli mają ochotę  i czas:
1. Serduszko
2. Katrinę
3. Ambiguous
4. Viki
5. Zabę
6. Asicę
7. Danusię

piątek, 24 sierpnia 2012

Rowerek

MOja kochana córeczka, świetnie sobie radzi na nowo zakupionym rowerku. W zeszłym roku dostaliśmy rowerek od brata męża/ po jego córce/. Niestety w tym roku jeszcze rowerek okazał się za duży dla Amelki. Niestety ociągaliśmy się i kupiliśmy nowy pojazd dla córci dopiero na koniec wakacji. Amelka świetnie sobie radzi. Kasia nie jest zazdrosna o rowerek, a o lalkę bobsa, którego wozi Amelka na bagażniku. Bobas zostaje więc w domu. Na święta, Kaisa dostanie pewnie swoją lalę i w końcu będzie spokój.
Często pożycza rowerek młodszej o rok Zuzi, która dzięki temu ma okazję pojeździć sobie na rowerku. Swojego nie ma. Ma za to 2 hulajnogi.




środa, 22 sierpnia 2012

Okulista

Nasza długo wyczekiwana wizyta u olulisty trwała raptem ok 10 min. Lekarka sprawdziła wzrok Amelki / w okularach/. Widziała wsztstkie przedmioty. Mam nadzieję, że nie dostanie szkieł mocniejszych.Kasia, zawsze odważna, anik pary z ust nie puściła, kiedy lekarka próbowała sprawdzić wzok hihihihii. NIestety moje obawy potwierdziły się. Dziewczyny przez dni dostają dwa razy dziennie kropelki i w poniedziałek będą miały wzok badany komputerowo. Pielęgniarka, która zapisała nas na wizytę, zrobiła mi troszkę nadziei. Powiedziała, że lekarka ma nowe kropelki, po których wzok można badać po pół godz. od wkropienia. Niestety okazało się, że można je podawać po 5r.ż. Dziewczyny od dzisiaj na kroplach. Źrenice mają bardzo wielkie. Słońce świeciłao dzisiaj średnio, a i tak je raziło. Chodziły przez cały dzień w okularach przeciwsłonecznych. Kasieńka dzisiaj marudziła, bo już zaczęła gorzej widzieć. Matko kochana i tak będzie trzeba wytrzymać całe dwa tygodnie. Po odstawieniu kropel, ostrość wzoku powraca po około tygodniu. Wiem, bo w dzieciństwie nie raz to przechodziłam. Masakra. Trzeba jednak żyć dalej.

niedziela, 19 sierpnia 2012

Żyjemy

Aż dziw,że mnie tak długo tutaj nie było. W końcu uporałam się ze wszystkimi papierówkami. Multum rozdałam sąsiadom, bo nie miałam już siły na dalsze przeroby. Teraz czekają mnie pomidory, bo oststnio jest ich tyle,że nie damy rady zjeść.
Wakacje tymczasem kończą się już dla mnie w czwartek. Póki co, cieszymy się piękną pogodą.
***
U nas mnóstwo się działo w oststnim czasie. Długo bylismy na działce. Tam sobie troszeczkę pomieszkiwaliśmy/ nie mam tam internetu/ i miło spędzaliśmy czas. Porobiliśmy zakupy i szafy dzieci znowu zaopatrzone w kolorowe bluzki z ulubionymi bihaterami bajkowymi, z wymarzoną przez dziewczynki Dorą włącznie. Kasy poszło niesamowicie wiele w sierpniu, a kanapa nadal nie zamówiona- nie mam do tego sklepu jakoś po drodze- a kawałek trzeba przejść.
***
Amelka dostała w końcu swój pierwszy "prawdziwy rowerek" i już umie jeździć. Dumna jestem niesamowicie. NIe wiem czy pamiętacie, że na gwiazdkę dostała dziecięcy laptopik. Poszedł na jakiś czas w zapomnienie, ale od początku lata często jest w użyciu. Potrafi już samodzielnie się nim posługiwać i grać w gierki edukacyjne. Rozpoznaje cyferki i nazywa je. Oststnio zaskoczyła mnie, bo tłumaczyłam jej nazwy liczb dwucyfrowych, a ona po jakimś czasie sama je nazywała. Mam nadzieję, że tak samo będzie z literkami. Na razie bez problemu rozpoznaje "o", 'K'.
***
 Z Kasieńką to dopiero mamy wiele zabawy. O tym jednak będzie w następnych postach. Najprawdopodobnie jutro wybierzemy się z nią na pierwsze strzyżenie u fryzjera. Trzeba niestety obciąć loczki, bi strasznie się plączą podczas czesania. Juro też czeka nas wizyta u okulisty. Będzie więc na pewno o czym pisać. teraz będę uziemniona w domu, więc z internetem bedę w " lepszych kontaktach".

czwartek, 2 sierpnia 2012

Park Jurajski w Łebie

Byłam zachwycona Łebskim Parkiem. Pojechałam lekko uprzedzona, ale wróciłam rozanielona. Pogoda średnio zachęcała do takiego zwiedzania. Było gorąco. Do Łeby jechaliśmy dwie godziny, było jednak warto. Wstęp jak dla mnie dosyć drogi /25 zł dorośli, dzieci do lat 4za darmo/, ale cenią się tam nie na darmo. Niby tylko z nazwy że dinozaury, a atrakcji dużo. Nasamym poczatku witały nas dinozaurowe fontanny, póżniej rodzinka Flinstonów. Baterie mi się w aparacie wyczerpały, więc do końca nie uwieczniłam wszystkich dinusiów.
Jak przystało na dinozaury- można było w spokoju je fotografować, bo nie uciekały, ani się nie chowały. Inna sprawa, że przy tych wielgaśnych, nie mieściły się całe na zjęciu, bo bywało tak, że nie dało rady odejść na tyle daleko, aby uchwycić w kadrze.
Co mnie zachwyciło w tym parku? Pomysłowość.
Bardzo fajnie rozplanowano umiejscowienie gadów. Nasmym poczatku witały nas najmniejsze dinozaury, by póxniej zachwycać się wielkimi okazami. Jak się okazuje tyranozaurus rex nie należał do największych "zwierzątek", ale maluchwm nie był również. Dinozaury rozmieszczone były na plażowym piasku, wśród pni, na bagnach i w lesie. Najbardziej urzekło mnie zwiedzanie na bagnisku. Piękny mosteczek prowadził nas przez całe wielkie bagnisko wśród sitowia, rzeczek,skał i kamieni. Most niejednokrotnie obejmowału "bluszcze",które stanowiły tunele. dzięki wodzie i tej całej zieleninie, mimo upału było bardzo przyjemnie.
Na koniec zaliczyliśmy plac zabaw z atrakcjami dla dzieci. Przeważały atrakcjedla dzieci starszych, ale dziewczyny również nieźle się zabawiły.
Jedynie co porażało toceny słodyczy i jedzonka, ale to pewnie jest wszędzie. Były również zapewnione atrakcje dla dzieciaczków, pod postacią tańców i gier organizowanych przez animatorów /udział bez dodatkowych opłat/.
Oprócz dinozaurów, mozna było odwiedzić indiańską wioskę/ podarowaliśmy sobie/. pojeździc na kucykach i dokarmiać zwierzęta z mini zoo/ większość pochowała się w cieniu ibyła niewidoczna/. Na trasie przygotowano informacje dotyczące,er, recyklingu, zwierząt i roślin chronionych. MI najbardzies podobały się zainscenizowane scenki z " domostw" ludzi pierwotnych. Homoerektus/ człowiek wyprostowany- o ile się nie mylę/, austarlopiktusa i innych z tego rodzaju. Jacyż oni byli niscy i owłosieni hihihihi. Dosyć gadaniny. Pokażęco moim zdaniem było najciekawsze, i kilka dinozaurów- było ich naprawdę baardzo dużo a i ja nie wszystkie sfotografowałam/ zrobię to następnym razem, bo takowy planuję za kilka latek/.
Taki widok jeszcze za darmo hihihihi




Jedzonko w " budkach" stylizowanych na jaskiniowe


















Pojazdem jaskiniowców można było nożnie popedałować /za darmo/






Dinopociąg był obowiązkowy /odpłatny/


Kulą można było pokręcić


Coś dla dzieciaków między zwiedzaniem dinusiów