notka

ZDJĘCIA NA TYM BLOGU OBJĘTE SĄ PRAWEM AUTORSKIM I ZABRANIA SIĘ ICH KOPIOWANIA ORAZ PUBLIKOWANIA BEZ WIEDZY AUTORA POD GROŹBĄ KARY

:)

Witam wszystkich stałych i nowych czytelników :)

Amelka

Kasia

niedziela, 27 listopada 2011

Nie jestem Picasso, ale ....

Dzisiaj deszczowo, śpiąco. Z rana były tańce przy płycie z przebojami mini-mini. Teraz K. śpi z tatą, A. maluje, a ja nadrabiam zaległości.
***
W końcu pochwalę się swoim dziełem. Już we wrześniu pochwaliłam się, że nakleiłam A. nad łóżkiem naklejki.   Wytrzymały do wieczora, bo K. wzięła się za odklejanie. Na ścianie zostały białe ślady, bo farba zeszła razem z naklejkami. Postanowiłam namalować więc im wróżki. Szablony znalazłam we wrześniu. Pod koniec października je wycięłam, a w listopadzie  w końcu skończyłam malować. Zajęło mi to mnóstwo czasu. Jak wcześniej wspominałam, wolny czas mam tylko, kiedy Kasia śpi w dzień. Czasu zajęło, ale efekt zaskoczył nawet mnie.
Przypomnę, że ten malunek znajduje się na parterku piętrowego łóżka. Na razie śpi na nim A., później będzie to miejsce K. 

Łąka wróżek

Wróżki

A. zamówiła dzieci dla pana żabki

piątek, 25 listopada 2011

Same

Dzisiaj jesteśmy same. Kochany P.dzisiaj i jutro pracuje do późnej nocki. Maja roczny remanent. Amelka ma mokry kaszel od jakiegoś czasu i dzisiaj zatrzymałam ją w domu- co by przeleczyć przez weekend. Rożne dziwne zabawy już dzisiaj miałyśmy: malowanie farbami, skakanie po łóżku, ganiany, kolorowanie obrazków, zabawa w sklep, krótki spacer połączony z niezbędnymi zakupami.  Za chwilę będzie pora kąpieli. Mam nadzieję, że uda mi się dziewczyny szybko uspać. Mówiąc prawdę padam już trochę ze zmęczenia.
***
Miałam dzisiaj moment załamania. robiłam porządki ze zdjęciami i wykasowało mi z programu moje kolaże- załamka. Na szczęście program zapisał je na twardym dysku i straciłam tylko jedno zdjęcie. Jak pech to pech. Tak  to jest jak coś robi się bezmyślnie. Zostały mi już zdjęcia z tego miesiąca i będę wysyłać do wywołania.
***
Dzisiaj przyszedł ostatni zamówiony prezent gwiazdkowy- dla A. laptop z pianinkiem E-edu. Sprawdzę wieczorem, bo to ma być niespodzianka od babci. K. zamówiłam/ z allegro/ używany laptop niemieckojęzyczny , taki od 6 miesięcy. Ważne, aby mogła w niego stukać i nie zabierać A. Polskojęzyczne za drogie, a ten kosztował 20 zł z przesyłką. Został mi do zamówienia jeszcze prezent dla siostrzeńca, ale czekam na koniec licytacji.
***
Obiecane zdjęcia:
kurtka od babci, z zacinającym się zamkiem

NOWA KURTKA

Zdaje się, że ulubiona

czwartek, 24 listopada 2011

Kurtka

Z Amelką lepiej. Zobaczymy na jak długo. Codziennie wynajduje inny powod do płaczu- przed przedszkolem. Raz, bo nie chce iść w nowej kurtce, inny, że pani K. nie ma z rana i tak w kółko.
Od dwóch tygodni marudzi mi- po przedszkolu, że chce nową kurtkę. Nie wiem skąd jej sie to wzięło. Dopiero w poniedzialek wpadłam na to, że może pani sie wkurzała, że nie może jej zapiąć kurtki- zamek się zacina- i wspominała, aby mama dała jej inną kurtkę. tę, którą nosiła dotąd dostałyśmy od babci, pewnie będziemy ją nosić na dwór. Jest krótka, ma w środku kozuszek i wyglada jak bluza dresowa. Dałam jej inną kurtkę, kupiłam na wiosnę różową, puchową- ciut za duża, ale minimalnie. Kiedyś słyszała jak mówiłam, że  jest za duża i nie będzie jej nosić /kosztowała 30 zł- z wyprzedaży/. Więc stwierdziłam, że jak pojadę załatwiać ostatnie sprawy w pracy/środa/ to kupię jej nową. Mam co prawda 2 kurtki po siostrzeńcach, ale są strasznie krótkie i szerokie z dołu. Obiecałam sobie, że jak dostanę tanią to kupię. Zamówienie było na zieloną,  kupiłam srebrną/35zł/- bo takie tylko były, ale mi sie podobała.
Oststecznie pani pochwaliła jej róową kurtkę i już się jej podobała, ale, dostałam dosyć tania kurtkę, to córcia jest posiadaczką 3 kurtek. Fioletową zaczniemy nosic na wiosnę. Mówię Wam, przeboje. Co będzie później? Trzeba jakoś ukrócić zap edy mojej córci do nowych rzeczy hihihi.
***
Jak widzicie zmieniłam podpis, uniedostępniłam mój profil. Na razie tak postanowiła. Od dłuższego czasumyślę nad zamknięciem bloga. Nadal myślę. Jak postanowie zaknąć to dam znać.
Dlaczego takie decyzje?
Kiedy zaczęłam pisać, nie myslałam, że bedę miała wielu czytelników. Miło mi bardzo zaże poznałam wiele kolezanek. Wiem, że czytaja mnie również dla mnie anonimowi. Wkrótce wracam do pracy i.... Nie wiem, czy chcę, żeby czytały mnie wszystkie, nieznajome osoby- właśnie ze względu na charakter mojej pracy.
Ale Jak juz wspominalam, nadal się zastanawiam i zobaczę jak sytuacje rozwinie się, kiedy będę pracować. Na razie pozdrawiam. Fotki Amelki w kurtkach wstawię jutro- dzisiaj juz za póxno na sesję zdjęciową.

sobota, 19 listopada 2011

Znowu

Kiedy tylko pochwalę Amelię, że w przedszkolu jest ok. zaczyna się coś psuć. Ubiegły tydzień upłynął nam pod znakiem płaczu i wymiotów. Codziennie A. w przedszkolu wymiotowała, raz mniej raz więcej. Codziennie do przedszkola chodziła z płaczem. Normalnie wysiadam. Faktem jest, że w przedszkolu zaszło trochę zmian. Panie zaczęły pracować na zmianę, doszła nowa pani, inna była tydzień na zwolnieniu. Czy już zawsze będzie tak ciężko podczas zmian??  
W poniedziałek z przedszkola odebrała Amelię teściowa, bo ja byłam u lekarza na wizycie profilaktycznej. Nie płakała, ale codziennie po kilkaset razy/ dosłownie/ upewniała się, czy po nią przyjdę. Aż boję się pomyśleć co będzie, gdy ja pójdę do pracy. Wtedy do przedszkola prowadzić będzie ją teściowa. Ja ją będę odbierać /oprócz wtorków/. Pewnie przestanie znowu jeść i wymioty będą się ciągnąć w nieskończoność.
***
Oprócz tego życie toczy się powoli. Ja nadal obrabiam zdjęcia do wywołania. Miałam źle ustawione wymiary zdjęć i wszystkie kolaże musiałam poprawiać. chyba te nowe wyszły mi ładniejsze od starych. Nie ma więc tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jestem tylko kilka dni do tyłu. Wzięłam się za porządkowanie zabawek i odłożonych rzeczy- w końcu. Nie mam nikogo komu mogłabym oddać ubranka. Niektórych żal wyrzucać, więc spróbuję wystawić na allegro.
***
W końcu stwierdziliśmy, że odkurzacz /z funkcją prania/ kupimy za zwrot podatku/. Zdecydowaliśmy się na model odkurzacza-chyba. Więc zostanie tylko kwestia pieniędzy. Już wymyśliłam dla nas prezenty- zostaje tylko kwestia poszukania ich w sklepach.
***
Smęcę chyba dzisiaj, ale źle się czuję. Bolą mnie nogi i gardło. Jakoś nic mi się nie chce. Jutro jedziemy na obiad do teściowej, Amelka więc wybawi się z kuzynami. I Wam zyczę miłej niedzieli. Pozdrowiona.

A teraz trochę optymistyczniej





wtorek, 15 listopada 2011

Wracam do pracy

Do pracy wracam za dwa tygodnie,a ja już myślami pracuję. Ech, skończylo się "leniuchowanie". Mija jeden z najlepszych etapów mojego zycia- wczesne dzieciństwo moich dzieci. Umknie mi wiele cennych chwil, ale cóz na to mogę poradzić? Kończy mi sie urlop zdrowotny i uszę wracać do pracy. Z jednej pensji nie dalibyśmy rady się utrzymać. Podziwiam wiele z Was, które mieszkając w Polsce potrafi to zrobić. Gdybym mogła, przedłuzyłabym sobie wolne do czerwca. Nie ma się jednak co rozklejać.Troszeńkę jednak cieszę się z powrotu do pracy. Znowu zacznie sie coś dziać. Juz wcześniej zauważyłam,że im mniej mam czasu, tym lepiej potrafię sie zorganizować i spozytkować go.
Potrwa troche czasu, zamin"zaalimatyzuję się" z powrotem w pracy. Miałam dwuletnia przerwę i nie śledziłam specjalnie zmian jakie zachodzą w moim "fachu". Myślę, że nie bedzie tak żle, po prostu potrzeba mi będzie trochę czasu.
Mój plan dnia trzeba będzie ułozyc na nowo. Dziewczynki bedą zmuszone do wczesniejszej pobudki i szybkiego przebierania się. Dotąd wszystkie łaziłyśmy w pizamach i przed samym wyjściem sie przebieralyśmy. Ja bedę wychodziła z domu po siódmej i dziewczyny będą musiały być juz ubrane. Całeszczęście babcia będzie odprowadzać Amelkę do przedszkola na ósmą, więc nie będę musiała prowadzić jej szybciej.  Nie wiem jak u Was w przedszkolach, ale u nas panie przychodza na ósmą do swoich grup. Wczesniej dzieci są w jednej sali z panią dyżurujacą. Chciałam Amelce oszczędzić nowego trybu w przedszkolu. I tak będą problemy z tym, że babcia będzie ją odprowadzać do przedszkola. Pierwsze dni pewnie będzie płakać. Wczoraj tesciowa odebrała ją z przedszkola i było ok. Dzisiaj jednak upewiała się czy po nią przyjdę i do sali zawędrowała z płaczem. Bedę musiała wygospodarować czas tylko dla Niej, bez Kasi- aby poczuła, że jest dla mnie ważna.
Plan pracy mam dosyć fajny, jedynie autobusy nie jeżdż tak jak bym chciała i będe musiała prawie godzinkę czekać na pwrót do domu. Plusem tej sytuacji jest to, że bedę przygotowywałam sie do pracy po pracy /mam nadzieję/ i nie będę ciągnąc spraw do domu.

***
Muszę się podzielić moją radością. Kasia zaczęła powtarzać wyrazy, Wychodzi jej to zupełnie dobrze. Zdań jeszcze nie układa, ale pewnie juz niedługo. Amelka rozgadała się dopiero po drugich urodzinach. Kasieńka juz spieszy się do mówienia.

***

W związku z moim powrotem do pracy szaleję, aby pozalatwać sprawy domowe. Jeden projekt skończony- hura. O nim się pochwalę wkótce. Drugą sprawą są zdjęcia. Rozleniwiłam się przez ostatni rok. Zdjęć pełno w komputerze, trzeba powybierac najciekawsze i wywołać. zaległą stertę zdjęć poukładałam w albumach w weekend. Teraz siedzę od kilku dni w komputerze- kiedy śpi Kasia i przygotowuję zdjęcia do wywołania. Są i setki. fotoksiażki są super, niestety są bardzo drogie. Ja załozyłam albumy ze zdjęciami dziewczynkom i nasz rodzinny. Mam więc do prowadzenia 3 albumy.Jak na razie doszłam ze zdjęciami do połowy roku. Mam nadzieję, że zdąze przed pracą. Ukladanie zdjęć pewnie zostawię na święta.
Kilka fajnych fotek .

Kasia rok temu



środa, 9 listopada 2011

Prezenty

Wiem, wiem, do świąt prawie dwa miesiące a ja tu o prezentach. Ja jednak co roku kupuję prezenty szybciej, bo z powodów czasowych i finansowych nie wyrobiłabym się w grudniu.
W naszej rodzinie umówiliśmy się, że prezenty kupujemy tylko dzieciom. Niby tylko dzieciom, ale trochę ich razem jest.
Ja z siostrami od dwóch lat składamy się i robimy dzieciom prezenty wspólne. Tzn. ja ze starszą siostrą kupujemy prezenty dzieciom młodszej i itd. Składamy się symbolicznie po 50 zł i kombinujemy co można za to kupić- lub rodzice dokładają do wymarzonego prezentu. Muszę przyznać, że najgorzej jest wymyślić prezent dla dzieci młodszej siostry.  Ona nigdy nie umie podpowiedzieć, a dzieciaki wymyślają niestworzone rzeczy/dosłownie/. Jeden dostanie skoczek pogo a drugi zestaw lego- jakiegoś robota.
Ja byłam mało oryginalna i papugowałam prezent za starszą siostrą klocki duplo- szpital. To będzie wspólny prezent dla obu dziewczynek od obu sióstr i my jeszcze dołożymy.
Co do rodziny ze strony męża też już prawie zakup zrobiony. Dla siostrzeńca gra „Operacja”, a dla siostrzenicy gra ”Elefun”. Zostaje tylko bratanica- z tą też jest zawsze kłopot. Córcie najprawdopodobniej dostaną: Helikopter ratunkowy- duplo, Grający autobus, grający odkurzacz lub kosiarkę , grę „Roztańczona stonoga” i klocki Simby- z „Hello Kity”. Na prezenty z „tej strony” trzeba wydać więcej, ale co zrobić jak taki zwyczaj mają.
Pójdzie kupa kasy na prezenty, a co tu jeszcze o zakupach świątecznych wspominać. Tak więc  nie za wcześnie za zakupy się zabieram.
Jak widzicie  trzeba było pogłówkować jakie prezenty wybrać dla swoich dzieci, bo im jeszcze trudno z wyborem- co reklama to zachcianka.
Przez to całe wymyślanie pomysłów zabrakło od rodziców dla dzieci. Co roku prezenty od nas dostają na Trzech Króli. Dlaczego tak późno? Dawkujemy im radość. Podczas świat mają tyle zabawek, że nie wiedzą za co chwycić- to raczej średnio dobrze. Przynajmniej ja tak uważam. Kiedy będą starsze, wszystkie prezenty dostaną w okresie świąt. Najprawdopodobniej będzie to dla Amelki- laptop edukacyjny- żaden firmowy, a dla Kasi sanki.
W tym roku ja z mężem- za moją namową zrobimy sobie wspólny prezent. Nic romantycznego ani wymyślnego. Ma to być odkurzacz z funkcją prania. Nie mogę zabrać się za poszukiwania, więc nie wiem czy na święta zdążymy. Może Wy macie taki odkurzacz, który się świetnie sprawdza, Byłabym wdzięczna za podpowiedzi i opinie. Zdaję sobie sprawę, że takie odkurzacze nie piorą idealnie a dobrze odświeżają dywan. Zawsze to jednak dobrze częściej go odkurzyć na mokro. Ręcznie naprawdę znaleźć mi czas tak, by dzieci nie biegały po mokrym.





niedziela, 6 listopada 2011

Klockowo

Dzisiejszy dzień uplynał pod  wplywem zabaw klockami. Była dosyć ładna pogoda, ale Kasia coś rozlegulowana ze spaniem w dzień i na spacerek wybralismy sie poóźnym popołudniem. Dzieci z tatusiem cały dzień bawiły sie klockami. Było zoo, dom, szkoła i mnóstwo wież piramid mostów i innych.
***
P. wczoraj był w pracy, óxniej zajechał do swojej mamy i zabezpieczał altanę przed zimą oraz zmienił jej koła na zimowe. Wrócił dopiero po 18.00.  Tym sposobem zburzył rytm sobotni. Zawsze po obudzeniu się, Amelka przybiega ze swoimi laleczkami i klockowymi ludzikami do łóżka i bawi się z tatusiem. do zabaw przyłącza się Kasia- często psocąc. W tym czasie ja sobie mogę spokojnie poćwiczyć i powyciskać siódme poty. Potem śniadanko- zwyczajowo w soboty parówki. Zabrakło nam wczoraj tego dnia. Po zabawach w domu wyszłysmy sobie troszkę na plac zabaw i krótki spacer. Amelka wczoraj po raz pierwszy ćwiczyła szlaczki. Bardzo dobrze jej szło jak na pierwszy raz. Ja na razie garnie sie do tych ćwiczeń. Książeczka ma śliskie karteczki i mozna mazać pisak, po czym pisać jeszcze raz.


Autoportret Amelki


Samodzielnie wykonane zadania












piątek, 4 listopada 2011

Wieeeeeeeeeele i nic ciekawego

Tydzień minął jak z bicza trzasł. Weekend tez nam się wydłużył do 4 dni. Niby dlugi ten weekend a minął nie wiadomo kiedy. W niedzielę byliśmy u teściowej na urodzinach. Poniedziałek był dniem generalnych porządków. Jeden dzień w plecy. We wtorek gościłam siostry z rodzinami. Co roku z okazji Wszystkich Śietych spotykamy się u starszej siostry, w tym roku jednak ma remont i padło na mnie. Jedzonko więc trzeba było szykować. Dzieciaków bylo sporo więc i hałas był niesamowity. Amelka ubaw miała niezły.
Niby wiele sie działo, ale jakwidzicie da sie opisać w kilku słowach. Mnie naszły początki grypy, Kasia kaszle okropnie, a mężuś ma juz grypę. Czeka nas jak nic kilka dni chorowania w domu.
***
A zapomniałam dodać, że środę spędziłam "na lekarzach". Z rana badania krwi, później rentgen- z którym był kłopot. Wyobraźcie sobie, że teraz na rentgena trzeba mieć skierowanie od lekarza rodzinnego. Wyczekałam sie niesamowicie długo. Później pojechałam do laryngologa na badania profilaktyczne- też trzeba było odczekać 1,5 godz. Następny dzień w plecy. Czeka mnie jeszcze wizyta do profilaktyka- tez ok 2 godz oczekiwania i będę miała juz odnowioną książeczkę zdrowia. Jedynym lusem tego dnia jest to, że miałam kiedy poczytać juz dawno zaczętą książkę.
 ***
Kasia zaczyna powtarzać krótkie słowa- w końcu. Mówi już: piątka, brawo, gol, Kitty/Tipi/, cześć.

Jak więc widzicie, niby działo się dużo, ale niezbyt ciekawie.


Improwizowane zabawy z kółkiem

Dzikie zabawy dzieci

Kasia skończyła właśnie 1,5 roku