U nas nic ciekawego się właściwie nie dzieje. Zapału do czego kolwiek brak. Ostatni tydzień był bardzo męczący, późno w domu byłam i nic już mi się robić nie chciało.
***
Z ciekawszych rzeczy: mężuś zrobiła dla dziewczyn kołyskę dla lalek. Kołyska olbrzymich rozmiarów, Kasia się do niej zmieści/ choć nie da rady się w niej położyć/.
***
POwoli zamykamy sezon działkowy. Dzisiaj pozrywałam wszystkie pomidory. Wiele jeszcze jest zielonych, ale jest już za zimno imuszą dojrzewać w domu. Smakować już nie będą, więc na pewno zrobię z nich przecierek.
***
Weny na robienie zdjęć brak. Nie pamiętam, kiedy oststnio trzymałam go w ręku.
***
Oststnio sobie folgowałam i na skutek nie przyszło czekać długo. Od ostatniego ważenia/ ok. miesiąc temu przygarnęłam 2 i pół kg. Depresjamnie normalnie naszła i przydałoby sie mi zgubić tem balast. Z drugiej jednak strony myślę sobie po co mi wyrzeczenia. Wszyscy na około z nadwagą/ zwłaszcza w pracy/ i są szczęśliwi więc po co mi walka z sobą???