Właściwie jest juz po tym święcie, ale muszę powiedzieć że było miło. Dziewczynki dostały od nas po grze planszowej, od dziadków po pontonie, kasecie video i słodkości. My z mężem dostaliśmy huśtawkę ogrodową. Po prostu niespodzianka. Teść miał sam ją zrobić, jednak wziął się za odmalowywanie swojego domu i stwierdził, że nie ma czasu, Ja już też dostałam prezent urodzinowy/pokrowce na siedzenia do samochodu/ więc w tym roku obędzie się bez niespodzianek.
Dziewczyny idą do przodu. Kasia zbiera siniaki i otarcia po upadkach, oraz oparzenia po pobycie na dworze/pomimo smarowania kremem z filtrem 50+/.
Amelka nauczyła się dzisiaj zjeżdżać po róże . Tak więc dziewczyny nam się rozwijają.
Ja sama, sama
Na procesji ze swoim pojazdem
Prezent trzeba wypróbować
Prezent rodziców trzeba pomóc złozyć
Nie ma jak OREO
Czerwona twarz
Rysunki na ławce to jest to
Moja najnowsza fryzura
W końcu umiem zjeżdżać hurrrrra
Świetna fryzurka :)))
OdpowiedzUsuńJa czytałam kiedyś, że te kremy 15, 30, 50 to chronią przez tyle minut od słońca :)
Brawo, to nie lada osiagniecie nauczyc sie zjezdzac na rurce niczym dzielny Strazak Sam ;-) Moja Nadia jest na takie rzeczy zbyt bojazliwa niestety :)
OdpowiedzUsuń