notka

ZDJĘCIA NA TYM BLOGU OBJĘTE SĄ PRAWEM AUTORSKIM I ZABRANIA SIĘ ICH KOPIOWANIA ORAZ PUBLIKOWANIA BEZ WIEDZY AUTORA POD GROŹBĄ KARY

:)

Witam wszystkich stałych i nowych czytelników :)

Amelka

Kasia

wtorek, 13 września 2011

13 września- pamiętam


Dwanaście lat temu umarła moja mama.
Dzisiaj skończyłaby 71 lat.
Właśnie tak. Moja mama umarła w dniu swoich 59 urodzin.
Była chora. Tego roku był to już Jej trzeci pobyt w szpitalu.
Nikt jednak nie spodziewał się, że umrze.
Był to dla nas ogromny cios.
Od kilku lat, odkąd zaczęła chorować/ miała sztuczną zastawkę serca/, bałam się tego dnia. Kiedy spała, podchodziłam i słuchałam czy oddycha, żeby sprawdzić czy żyje. Śmieszne prawda? Może tak to wyglądało. Mimo, że od dobrych kilku lat byłam pełnoletnia, rodzice byli moim całym światem. Oboje chorowali, z czego tata bardzo często przebywał w szpitalu. Miał około 10 zabiegów.
Po śmierci mamy nie mogłam dojść do siebie. Nie mogłam uwierzyć w to, że nigdy Jej już nie zobaczę. Cisnęły się pytania dlaczego właśnie Ona. Odpowiedzi jednak nie było.  Najgorszy był dzień pogrzebu.
Tabletki uspakajające/ bardzo silne
/ w ogóle nie działały/.
 Byli wokół mnie moi najbliżsi, ale i tak czułam się samotna. Moja młodsza siostra mieszkała od kilku lat na stancjach- uczyła się i pracowała. Moja starsza siostra miała swoje życie z córeczką. To ja mieszkałam z nimi na co dzień.
Został tata. On pomieszkiwał na gospodarstwie, którym opiekowali się moi rodzice, tak więc byłam sam w domu.
Praca i dom.
Przez pół roku chodziłam jak zamroczona. Pracę wykonywałam jakby poza świadomością, z uśmiechem na ustach. Później żałoba- czarny ubiór doprowadzały mnie do stanów depresyjnych.
Jako że jestem wierząca, katoliczka, w modlitwie szukałam ukojenie. W pierwszych dniach po śmierci, przez cały czas ściskałam w dłoni różaniec. Trochę pomagało.
Może to dziwne, ale czułam fizycznie opiekę mamy. Tak jakby głaskała mnie po głowie. Najsilniej odczułam to po pewnym wydarzeniu. Otóż moja mama nosiła krótkie włosy z trwałą. Czesała je na bok, nie lubiła, kiedy fryzjerka zaczesywała Jej włosy do góry. Mama umarła w szpitalu /była z nią starsza siostra/ nie widziałam Jej wcześniej jak na różańcu. Kiedy zobaczyłam mamę, serce mi stanęło. Czułam niewyobrażalny ciężar. Czułam, że umrę. Mama była zaczesana do góry, tak jak nie lubiła. Po zakończonej modlitwie szybko poprawiłyśmy Jej uczesanie. W drodze do domu, wierzcie czy nie poczułam wielką ulgę. ciężar, który mi ciążył znikł.
Rozklejam się, kiedy o tym piszę. Te dni ciągłe pamiętam tak, jakby to było wczoraj. Najgorszy jest dzień rocznicy. Odkąd mam swoje dzieciaczki jest mi lżej.
Nie mogę odżałować, że mama nie zobaczyła moich ślicznych córeczek. Za życia powtarzała: „ Ja chyba nie dożyję tego, żeby zobaczyć twoje dzieci”.
Skończyłam 37 lat, mama umarła 12 lat temu a ja ciągle za nią tęsknię. Nie zdążyłam Jej powiedzieć tylu rzeczy. Nie otrzymałam wielu rad.
Wiele zrozumiałam, odkąd sama jestem mamą. Chciałabym podzielić się z nią spostrzeżeniami. Mogę to robić jedynie w myślach.
Mam nie była ideałem. Miała swoje dziwactwa i wady. Wielu z nich nie rozumiałam. Była bardziej nerwowa odkąd zaczęła chorować. Bardzo nerwowa była w roku śmierci. potrafiła krzyczeć o byle powód. Czasami było ciężko. Wiedziałam jednak, że nie zawsze będę Ją miała i to pomagało.
wydaje mi się, że wiele napisałam. Trochę chaotycznie. Emocje jednak biorą górę. Mogłabym pewnie napisać więcej o moich odczuciach, ale pewnie i na to przyjdzie czas.
Prawdopodobnie za jakiś czas post ten będzie ukryty.

6 komentarzy:

  1. Strasznie mi przykro, nawet nie wiesz jak bardzo Cie rozumiem. Z moja mama mam srednie uklady ale moja babcia .... byla mi matka, przyjacielem, doradca zyciowym. I odkad jej nie ma jest mi tak zle .... [*]

    OdpowiedzUsuń
  2. (*) Nie wyobrazam sobie tego dnia, gdy na moja mame przyjedzie czas, nie chce tego :/

    OdpowiedzUsuń