Święta Halloween nie obchodzimy, ale już drugi rok z rzędu, tatuś z córciami wycinali Dyńka. W tym roku powstał Koci Dyniek. Został zrobiony z wyhodowanej przeze mnie dyni. Zostało jeszcze kilka mniejszych dyń, więc jeśli obecny lampion będzie się psuł, można zrobić nowy.
Z miąższu zrobię placki kartoflane z dodatkiem dyni i zupę. Zupa krem jakoś do mnie nie przemówiła, ale taka z dodatkiem brokuły jest rewelacyjna.
Pogoda na dzisiejsze święto niezła. Spacerek na cmentarz zrobiliśmy sobie ( mamy spory kawałek), spotkanie rodzinne zaliczone. Jutro jeszcze do pracy i weekend.
Ja tez ugotowalam zupe krem, ale moj Krzysiek nie chce jesc takich zup w ogole :/
OdpowiedzUsuńA dynka kotek wyszedl swietnie ;)
Wow kocia dynia wyszła super :) taka wesolutka :) A te małe w koszyczku są cudne :)i takie swoje :)
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńFajny wam ten kociak wyszedł! No, no...
OdpowiedzUsuń