Miałam racje mówiąc, że teściowa zaszaleje z upominkami dla dziewczyn. Obie dostały po pełnych torbach. A w nich slodycze: kalendarze, żelki, kinder jaja, czekoladki, bombeczki i dupereleczki. Oraz: książeczki, śliczne bombki , spodenki-K., biała bluzkę A. i śpiworek do spania, bo ciągle śpi odkryta. My tez dostaliśmy czekoladki, foremki do ciastek- zwierzaka, rogaliki i coś tam- K. gdzieś zaposiała, wiec zapomniałam jaki miały kształt. Ja zadbałam o siebie i kupiłam sobie baryłki czekoladowe z alkoholem, a mężusiowi dużą czekoladę z nadzieniem wiśniowym.
Zdjęcia pewnie przy okazji, bo nie wyrabiam. Pozdrawiam kobietki.
No to łakoci macie pod dostatkiem :D
OdpowiedzUsuńFajna taka babcia :P ja nigdy od mojej nie dostalam nic bez interesownie bo jak dala to pozniej mamie kazala kase oddawac za to wiec nigdy od niej nic nie bralismy jako dzieci ;/ taka babcia jak wasza to Skarb :P
OdpowiedzUsuńLiczy sie, ze dzieci szczesliwe!
OdpowiedzUsuń:) czyli dziewczynki zadowolone ;)
OdpowiedzUsuńU nas też teściowa zaszalała - nic nie kupiła... jak co roku, w każde święto.... ach... :/
OdpowiedzUsuńPo prostu takiej teściowa jak moja ze świecą szukać. Wiem, że mam szczęście i doceniam
OdpowiedzUsuńMoja tesciowa nie kupila bo ja jeszcze przypominam ze taka tradycja istnieje a nie chce zebysmy ciagle brali udzial w tradycjach hiszpanskich.
OdpowiedzUsuńMikolajki slodkie:)
Pozdrawiam.