NAsza Kasia jest na odwyku ... smoczkowym. Już od dawna używa go tylko do spania, ale przecież musi w końcu nastąpić rozłąka. Wszyscy /teściowa i mąż/ dają go jej, żeby w mozna było w spokoju spać, lub szybko zasnąć. Amelka pozbyła się smoczkowego nawyku o rok wcześniej. Nam stawały różne przeszkody w jego porzuceniu: to zapalenie jamy ustnej/ smoczej jako jedyny łagodził bół, to tygodniowy wyjażd z babcią. Zawsze coś. Ja juz prawie oduczyłam ją od niego, niestety mojemu mężowi serce się krajało / raczej wyspać się chciał/, chociaż w innych sprawach jest nieubłagany.
Tak więc Kasia zasypia od kilku dni bez smoka, dostaje go w nocy w krytycznych momentach. Liczę, że jeszcze poczekamy tydzień i wyrzucimy smoczekna amen.
lipiec 2012
Trzymam kciuki, by sie udalo ;) jednak pozbycie sie zatykacza latwe nie jest ;)
OdpowiedzUsuńUda się uda :)
OdpowiedzUsuńPamiętam że ja "doiłam" smoka bardzo długo, aż w końcu poszłąm z mamą w środku nocy na osiedlowy śmietnik go wyrzucić :)
moj brat tez był uzależniony;/ Trzymam kciuki, bo takie diecko na odwyku może dać popalić.
OdpowiedzUsuń